RUBRYKI • z cyklu: SERVER NOT RESPONDING... ZAMIEĆ NA BLIZZCONIE - WOLNOŚĆ I POLITYKA TAKŻE W ŚWIECIE GIER 13.11.2019 Aterian Muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o realizację obietnic, to dwie rzeczy zdecydowanie mnie rozczarowały w tym roku. Dokładniej - obietnic, które składają całe rzesze w Internecie, a w realnym świecie nikt ich nie spełnia. Pierwsza to głośno ogłaszany rajd na strefę 51, na który zapisało się ponad dwa miliony osób. Oczywiście nikt nie spodziewał się takiej liczby, ale w sumie obecność półtorej setki uczestników to wynik wyjątkowo nieproporcjonalny do zapowiadanego. Drugą miał być Blizzcon, czyli coroczny konwent Blizzarda, a właściwie to obecność na nim osób wyjątkowo zniesmaczonych ostatnimi poczynaniami firmy. Rozumie się, że Blizzcon sam w sobie przyciąga masę ludzi, ale po ostatnich wydarzeniach wszystko się zmieniło. Spodziewałem się większej ilości hejtu, protestów, może nawet drastycznego przerywania ceremonii po serii nieprzemyślanych decyzji. Te oczekiwania nie były moją osobistą mrzonką - swoje przekonanie budowałem na podstawie opinii i wypowiedzi przed eventem. BLIZZCON 2018 Zacznijmy historię od ubiegłorocznego Blizzconu, na którym nie pokazano w sumie nic ciekawego, ale plotki o nowej grze z cyklu Diablo i tak trzymały publikę podenerwowaną do końca. Rzeczywiście pogłoski okazały się prawdziwe, bo ogłoszono Diablo Immortal – darmową grę mobilną. Krótko mówiąc - nie tego widzowie się spodziewali. Zawiedzeni zaczęli pytać, czy to nie jest jakiś spóźniony prima aprilisowy żart i czy nie planują wydać tej gry na inne platformy poza telefonami? Ogłoszenie mobilnego Diablo Immortal nie było oczywiście żartem i mocno zaszkodziło wizerunkowi Blizzarda. Sprawa w zasadzie przycichła do tej pory i odnoszono się do niej tylko w kontekście tegorocznego Blizzconu. Jednak już w lutym szeroko komentowano zwolnienie 800 pracowników i restrukturyzację firmy. W sumie żadnych superlatyw i widocznych sukcesów. Po PR-owej wpadce na poprzednim konwencie, tegoroczny zaczęto nazywać kluczowym i wręcz najważniejszym dla dalszej przyszłości koncernu. POLITYCZNY PROBLEM NA WŁASNE ŻYCZENIE Miesiąc przed tegorocznym eventem zdarzyło się coś jeszcze, co było w stanie przelać czarę goryczy graczy. Na organizowanym drugim sezonie Grand Master 2019 Azja-Pacyfik, a dokładnie w wywiadzie z 5 października, po turnieju zawodnik Chung "Blitzchung" Ng Wai pochodzący z Hong Kongu wystąpił w masce przeciwgazowej i goglach upodobniając się do protestujących od dłuższego czasu mieszkańców swojego miasta. Chung "Blitzchung" Ng Wai - kilka sekund, które wywołały burzę Ponadto wykrzyczane przez niego hasło: „Wolność dla Hong Kongu! Rewolucja naszych czasów!” zostało nietypowo odebrane. Organizujący turniej Blizzard powołał się na punkt 12 sekcji 6.1 zasad turnieju, który pozwala odebrać nagrodę i ukarać gracza, jeżeli uczestniczy w kompromitującym dla siebie wydarzeniu, obraża wybrane grupy społeczne lub szkodzi wizerunkowi firmy. To wyjątkowo wredna zasada pozwalająca firmie ukarać praktycznie każdego na podstawie własnego widzimisię. Blitzchung otrzymał zakaz uczestnictwa w turniejach na rok i zamrożono mu wypłatę w wysokości 10 tysięcy dolarów za poprzedni. Dodatkowo dwóch komentatorów uczestniczących w „feralnym” nagraniu zostało zwolnionych. Od tego zaczęła się burza. Akcja protestów i bojkotowania produktów Blizzarda została szeroko rozpowszechniona. Cofano subskrypcję do gier, wysyłano tony zażaleń, a inni zawodnicy sami zaczęli brać udział w proteście i występować z podobnymi hasłami. Masowo zakrojone działania skłoniły firmę do zmniejszenia zakazu gry do pół roku i wypłacenia należnej nagrody Blitzchungowi. Do pracy przywrócono też komentatorów, dając im półroczne ograniczenia w uczestnictwie w tych imprezach. Miesiąc przed Blizzconem narasta więc olbrzymia niechęć do działań firmy. Wściekli są gracze i fani, protestują europejscy pracownicy koncernu, zawodnicy turniejów i komentatorzy solidaryzują się z ukaranymi osobami i bojkotują poczynania Blizzarda, za co część znowu dostaje bany. Do tego docierają informacje z zupełnie innej strony. Po pierwsze amerykańscy senatorowie i kongresmeni wystosowali pismo do zarządu spółki z potępieniem ograniczania wolności wypowiedzi na temat protestów w Hong Kongu, co zwłaszcza w odniesieniu do ostatniej wojny handlowej między USA i Chinami ma głębszy wydźwięk i staje się sprawą mocno polityczną. Pamiętajmy, że komunistyczny rząd Chin zakazywał ostatnio transmisji rozgrywek NBA i South Parku za wspieranie protestów i negatywny wizerunek partii komunistycznej. Nie jest tajemnicą, że rynek azjatycki jest wyjątkowo obiecujący dla wszystkich firm zajmujących się grami i zapewnia podobne zyski jak te z Europy i Ameryki razem wzięte. Dodatkowo olbrzymi chiński Tencent, największa obecnie spółka zajmująca się grami komputerowymi, finansuje i wykupuje udziały innych konkurentów w branży - w tym 5% w Blizzardzie. Dlatego też ostatnie działania firmy musiały być uwarunkowane szeroko pojmowanymi zyskami i wpływami na sprzedaż i dystrybucję w Chinach. Chcąc ugrać coś na rynku Dalekiego Wschodu, stracili szacunek zachodnich graczy. Drugim ważnym sygnałem jest wycofanie się ostatnio jednego ze sponsorów turniejów Blizzarda. Pochodzące ze spornego terytorialnie Tajwanu Mitsubishi Motors zaprzestało finansowego wsparcia po ostatnich doniesieniach o zakazie wypowiedzi w sprawach polityki Dalekiego Wschodu. Widocznie nie w smak im ostanie działania Blizzarda zmierzające do przymilania się Chińskiej Republice Ludowej. A wszystko to przez jeden mało istotny incydent, ale, jak się okazało, o olbrzymich reperkusjach politycznych. Kogóż bowiem obchodziłby jeden zbanowany gracz, gdyby nie stała za tym światowa polityka i walka mocarstw o wpływy. Zresztą na Blizzconie nie widać było ruchów politycznych, tylko graczy spragnionych głównie nowych wieści o grach Blizzarda.
TEGOROCZNY BLIZZCON - CZYLI SEDNO? Na samym początku szef spółki - J. Allen Brack pokornie i prawdopodobnie szczerze przeprosił za pochopne działania firmy sprzed miesiąca. (zobacz na youtube) Widownia, niespodziewająca się takiego bezpośredniego przyznania się do winy, została w kilka minut uraczona wybitnie dobrym cinematiciem zapowiadającym Diablo IV - trailer PL Diablo IV ( z ograniczeniem wiekowym), na które jednak moim zdaniem będziemy musieli jeszcze długo czekać. Następnie pokazano drobne nowości do gier Starcraft II, Heroes of the Storm, które właściwie niewiele wnoszą. Zapowiedź Warcraft III Reforged czyli odnowionej wersji tej kultowej gry poprzedziła pięknie prezentujący się cinematic o World of Warcraft: Shadowland – nowej ekspansji do gry. Na koniec ceremonii otwarcia potwierdzono plotki o nowej grze Overwatch 2. Ma to być odświeżona wersja obecnej odsłony z nowym silnikiem, dzięki któremu możliwy będzie tryb PvE i lepsza optymalizacja gry. Oczywiście to tylko zapewnienia o bieżących pracach. Żadnych gotowych produktów, a tym bardziej nowego tytułu jeszcze przez jakiś czas nie będzie. Obyło się też bez protestów, burdy i bojkotu zapowiadanych od miesiąca. Wszystko wraca na swoje tory. Poniekąd, bo akcje Blizzarda spadają, co nie powinno dziwić. Politycznie zamieszana firma jeszcze przez jakiś czas może być w niełasce sponsorów - tracąc obecnych lub odpychając wizerunkiem kolejnych, a duża część graczy nie zapomni tak łatwo o błędach. Zastanawiające, że o ile w przypadku rajdu na strefę 51 głównym czynnikiem hamującym był zdrowy rozsądek co chwilę budzony groźbami amerykańskiego rządu, o tyle na Blizzconie wystarczyły 3-minutowe przeprosiny i 9-minutowy animowany trailer nowego produktu, by uspokoić rozgoryczonych fanów. Podziwiam umiejętności autorów tworzenia tak przecudnych cinematiców. Moim zdaniem to jedyna rzecz, która zawsze wychodzi im perfekcyjnie i zagrzewa wiernych fanów do wspierania i pozostania przy produkcjach firmy. W każdym razie Blizzard znalazł się pod lupą całego świata i każda jego decyzja jest bacznie oceniana. Nie tylko przez graczy. Obecnie brak lepszego podsumowania… • RUBRYKA STAŁA • WYPOCZYNEK KOMENTARZE Chcesz dodać komentarz? Brak aktualnych komentarzy. * Redakcja Mazovia24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści umieszczane jako komentarze i na bieżąco usuwa wszelkie materiały uznawane za obraźliwe. Zawartość każdego wpisu wyraża osobiste poglądy i opinie autora. Zabrania się umieszczania treści obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady będzie przyczyną natychmiastowego usunięcia wpisu. |