SPOŁECZEŃSTWO
KULTURA
GOSPODARKA
POLITYKA
WIEDZA
SPORT
WYPOCZYNEK
PRAWO
URZĘDOWE
↵ Mazovia24.pl - CYKLE
↵ Mazovia24.pl - RUBRYKI
Mazovia24.pl - SONDAŻEWybierz Powiat..
↵ Mazovia24.pl - Kontakt
Redakcja
e-mail: redakcja@mazovia24.pl
tel.: 600 989 222
05-250 Radzymin, skr. pocztowa: 37
czynne w godzinach 10:00 - 17:00
Redaktor Naczelny
e-mail: naczelny@mazovia24.pl
Zarząd / Reklama
e-mail: zarzad@mazovia24.pl
tel.: 608 503 403
czynne w godzinach 10:00 - 17:00
Obsługa Prawna
e-mail: biuro@kancelariarudnik.pl
tel.: 22 786 50 16
Kancelaria Adwokacka Rudnik
* kontakty do poszczególnych redaktorów na stronach osobowych (Mazovia24.pl - REDAKTORZY)
Mazovia24.pl - REDAKTORZYMazovia24.pl - PARTNERZYNAPISZ DO NAS..
×
 
 OSTATNIE 
 WYDARZENIA 
 PUBLICYSTYKA 
 INFORMACJE 
 RUBRYKI 
 
szukaj dokładnie w takiej postaci
 
Miejsce | Ostatnie
Wyszukaj
 PUBLICYSTYKA  • z cyklu: WIEŚCI Z BAGNA  | źródło:  BezpiecznaPodroz.org  
NIEIMPRESJE MOTORYZACYJNE, CZYLI O SĄDACH I STRAŻY MIEJSKIEJ! 01.10.2019
Paweł Sieger
PIERWSZA NIEIMPRESJA MOTORYZACYJNA – SĄD:
Trzy miesiące temu pisaliśmy, że 30 maja 2019 roku może być ważnym dniem dla kierowców za sprawą Sądu w Ostrołęce. Sprawa dotyczyła odmowy zapłacenia mandatu wystawionego przez GITD na podstawie zdjęć wykonanych przez fotoradar znajdujący się w miejscowości Kadzidło. Jednym z argumentów podnoszonych przeciw GITD był ten mówiący, że owa „instytucja” utraciła prawną możliwość zbierania i przetwarzania danych pozyskanych z fotoradarów.
Tutaj cały tekst opisujący ową sytuację: DNIA 30 MAJA ROKU PAMIĘTNEGO (30.05.2019)..

W lipcu odbyła się druga rozprawa – przynajmniej w pierwszej instancji ostateczna. Wydawało się, że Sąd może:
– uznać argumenty pozwanego, co byłoby wspaniałą informacją dla kierujących i zupełnie katastrofalną dla GITD a zupełnie przy okazji byłoby zwyczajnie uczciwe i zgodne z prawem;
– uznać racje GITD co byłoby oczywistym złamaniem prawa;
– uznać, że warto by głos w sprawie zabrał Sąd Najwyższy.
II Wydział Karny, Ostrołęka
Ostrołęcki Sąd wybrał inną możliwość – wykorzystanie nieczytelności materiału dowodowego by sprawę umorzyć:
Skoro w pojeździe znajdują się dwie osoby a rysy twarzy są nieczytelne, to niemożliwym jest ustalenie, kto w momencie robienia zdjęcia prowadził „pojazd mechaniczny”, a więc temat zamykamy poprzez umorzenie. Genialny unik i spychowizna.

W ten sposób wilk – czyli GITD – jest syty, choć nie do końca (mandatu kierowca nie zapłacił, ale pewnie innych frajerów da się złupić) a owca wyszła potłuczona (mandatu kierowca nie zapłacił, ale czy w kolejnej podobnej sprawie będzie miał tyle „szczęścia”?).

Sprawa jakich w Polsce tysiące, więc po co nią się zajmować? Czy tylko za sprawą zawiedzionych nadziei na to, że znajdzie się odważny sędzia, który bezczelnemu bezprawiu powie STOP!?
Też, ale ważniejsze jest, że żyjemy w kraju w którym i o prawo i o sprawiedliwość trudno. I żeby wszystko było jasne:
to przytyk nie tylko do obecnej „władzy”, ale do wszystkich poprzednich.
I to jest pierwsza smutna konstatacja w tej konkretnej sprawie. Druga jest taka, że jeszcze długo poczekamy zanim skończy się załatwianie spraw „od dupy strony”. Na normalność w najbliższym czasie się nie zanosi, nie ma co na nią liczyć. A jeśli ktoś pokłada nadzieje w Unii Europejskiej, to przypomnijmy, że właśnie UE stoi za kolejnymi idiotycznymi, czy wręcz totalitarnymi i bezprawnymi pomysłami (przypomnijmy choćby sprawę automatycznych ograniczników prędkości).

I pomyśleć, że samochód – szczególnie samochód dla każdego, samochód dla ludu (czyli Volkswagen) – miał ułatwiać życie i poznawanie świata oraz ludzi, miał przełamywać bariery i zmienić oblicze transportu (trochę patosu nie zaszkodzi…), etc. a okazuje się, że jest bardzo krótką smyczą (za sprawą różnych urządzeń w nim zainstalowanych i odpowiedniego oprogramowania, np. dostęp do danych z nawigacji), na której jak barany jesteśmy prowadzeni a niezliczone rzesze służb specjalnych czyhają na każdym kroku by nas obłupić.
I to się nazywa postęp a nawet progres.

DRUGA IMPRESJA NIEMOTORYZACYJNA - WARSZAWSKA STRAŻ MIEJSKA
Druga nieimpresja motoryzacyjna związana jest z funkcjonowaniem formacji cieci malinowych, czyli inaczej pełnosprawnych policjantów. Pisząc o „innej pełnosprawności” mam na myśli „niepełnosprawność ustawową”. Tak, tak – mam na myśli straż miejską, która jest trochę policją, ale o wykastrowanych możliwościach. Strażnik miejski to taki policjant, ale jakby nieco wybrakowany. Jeśli powiemy, że policjant ma dwie ręce, dwie nogi i mózg, to strażnik jest jakby jednoręczny, jednonożny i półmózgi. Strzelać do bandytów nie może, śladów na miejscu zbrodni nie zabezpieczy, dochodzenia nie poprowadzi. Do speedgrupy pościgowej na autobahnach też się nie załapie, chyba że na hulajnodze na brykiety węglowe.
Półpolicjant, ot, co.

Półpolicjant, czy nie, to jednak posiada „szerokie uprawnienia” i z nich – na nieszczęście mieszkańców i podatników – korzysta. I to do bólu.
Po wstępie czas więc na opowieść:

29 sierpnia roku biegnącego / bieżącego, godziny mocno po zmroku, ktoś parkuje w Śródmieściu samochód w sposób mocno niekanoniczny. Godzina 22.02 laweta zawezwana przez półpolicjantów ściąga samochód na parking przy stadionie Skry.
Około godziny 1.00 30 sierpnia tegoż samego roku (podkreślam, bo niektórzy nieogarniają rzeczywistości, więc lepiej przypomnieć, że wciąż mamy rok 2019…) do Straży Miejskiej m.st. Warszawy, ul. Sołtyka 8/10, dociera indywiduum zaopatrzone w kartę pojazdu ściągniętego auta by odholowany samochód odebrać.

W tym miejscu dodajmy, że osobnik ów jest wredny i całość zdarzenia odzyskiwania samochodu uziemionego na jakimś parkingu nagrywa.
Zaczyna się procedura, w trakcie której osobnik próbujący odebrać „zaaresztowane” auto prosi półpolicjanta o podanie podstawy prawnej, na podstawie której tenże domaga się przedstawienia różnych danych.
– Adres zameldowania!
– Proszę o podanie podstawy prawnej, na podstawie której domaga się Pan podania przeze mnie adresu zameldowania. – Niezrażony surową postawą i dracznym garniturkiem sukinsyn odpowiada.
I zaczyna się problem, ponieważ półpolicjant nie jest w stanie podać podstawy prawnej. Wreszcie – upłynęło sporo czasu – odnajduje odpowiedni zapis z odpowiedniej ustawy i zaczyna odczytywać sukinsynowi wrednemu. Rozchodzi się o legitymowanie.
Na twarzy półpolicjanta zakwitł uśmiech jak grzyb w rogu domu na Targówku.
Po całości.
Na krótko.

Wredny sukinsyn sięgnął po przenośne urządzenie z procesorem do robienia zdjęć (telefon) i poinformował półpolicjanta na czym polega legitymowanie… A w ID (ID, czyli „dowód tożsamości” – to z zamorskiego starocerkiewnosłowiańskiego) ni śladu meldunku. Zdjęcie i owszem jest, obozowokoncentracyjny numer PESEL też i jeszcze parę innych danych, ale adresu zameldowania – jako żywo – niet.
Półpolicjant dzwoni, dopytuje, vqrvia się nieco a sukinsyn siedzi i się śmieje.

Po jakimś czasie – dobre pół godziny – okazuje się, że poza wszystkim to trzeba jeszcze mandat zapłacić.

A to zmienia postać rzeczy i jest opowieścią samą w sobie…
Dość tego.
Dość – wizyta w siedzibie półpolicjantowa na Woli w Warszawie to więcej niż kabaret.
Dość. Koniec dyrdymalenia. Chwila na konkretne dane.

29 sierpnia o 22.02 samochód został odholowany przez służby związane z półpolicjantami a o 3.00 30 sierpnia zaaresztowane auto zostało z parkingu odebrane.

5 godzin.
Dobrze, zapytasz Czytelniku, ale w czym temat?
Otóż temat jest.
Poniżej.
26 września – czyli prawie miesiąc po całym wydarzeniu – właścicielka pojazdu odebrała z poczty pismo datowane na 5 września, że jeśli w ciągu trzech miesięcy od daty zaaresztowania samochodu nie odbierze pojazdu, który od 29 sierpnia stoi na parkingu, to „będzie to skutkowało wystąpieniem do sądu o orzeczenie jego przepadku na rzecz powiatu”.
Jeśli nie odbierze w ciągu trzech miesięcy pojazdu, który już został odebrany…

Zadzwoniłem do warszawskiej formacji półpolicjantów i dowiedziałem się, że takie pisma to wysyłają hurtowo i nie trzeba się nimi przejmować, i że chodzi o to, że gdyby się okazało, że to może nie właściciel jechał, zostawił i odpowiada, i że…

Powiedziałem, że to niezły idiotyzm, bo owo pismo stwierdza, że według półpolicjantów warszawskich na parkingu wciąż jest bardzo konkretny samochód (ten, który już przecież został odebrany). A jeśli go nie ma, to co? Na co osoba, z którą rozmawiałem, odparła, że uwagi mogę przekazać komendantowi półpolicjanów warszawskich, bo on stworzył to gówniane pisemko.
Sorrki, ale co ja mam przekazać misiowi odpowiedzialnemu za stworzenie idiotycznego pisma? Skoro stworzył idiotyczne pismo, to chyba raczej tytanem intelektu nie jest, czyż nie?

Czujecie ten klimat odmóżdżenia (chyba wspomaganego przez jakieś dragi, bo normalny, w miarę rozgarnięty koleś nie stworzyłby takiego pisma), czujecie ten klimat zakompleksienia, że półpolicjant to jednak nie policjant, więc musi udowadniać, że jest jednak do czegoś potrzebny, czujecie tę marnowaną na każdym kroku kasę?

Nie?

To współczuję dobrego samopoczucia.
 PRAWO   
KOMENTARZE
Brak aktualnych komentarzy.
*  Redakcja Mazovia24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści umieszczane jako komentarze i na bieżąco usuwa wszelkie materiały uznawane za obraźliwe. Zawartość każdego wpisu wyraża osobiste poglądy i opinie autora. Zabrania się umieszczania treści obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady będzie przyczyną natychmiastowego usunięcia wpisu.
Polecane
przez
Redakcję
KIEDY EGZEKUCJĘ KOMORNICZĄ MOŻNA UNIEWAŻNIĆ I ODEBRAĆ ZABRANE NAM PIENIĄDZE
  Natalia Świtalska  
  Anuluj-Dlug.pl  
  05.03.2020  
 

KIEDY EGZEKUCJĘ KOMORNICZĄ MOŻNA...

To jest moment, którego wszyscy się obawiają. Spotkanie z komornikiem, który przychodzi i zabiera naszą własność. A oprócz zasądzonych kosztów, pobiera szereg innych [...]
Copyright © Mazovia24.pl (MPI) & Partnerzy
NIP: 525-119-31-40
REGON: 141422602
Santander Bank Polska 84 1910 1048 2255 0065 3365 0001