PUBLICYSTYKA • z cyklu: OKIEM LEŚNEGO LUDA ELITY JAKO ZAGROŻENIE - CZYLI MANIFEST ANTYELITARNY 29.12.2019 Ja(n) Prosty Jestem liberałem. Nie liberałem klasycznym, raczej liberałem konserwatywnym i wiele jestem w stanie znieść. To taki mój własny liberalizm, którym nikomu nie szkodzę i uważam, że to najważniejsze. Czasami jednak mało znaczące zdarzenie może przepełnić moje zmęczenie polską rzeczywistością i zmusić do pisania. Niewielka kawiarenka w największym teatrze Polski, przybytku kultury wysokiej. Piję kawę i obserwuję. Obok mnie przy stoliku grupa sześciu szympansów, które myślą, przepraszam, które są pewne, że należą do elity, pije szampana z małych butelek, które można zakupić na miejscu. Doprawiają je pod stołem czymś mocniejszym, co widać po ich zachowaniu już bardzo wyraźnie. Cztery samice i dwa samce. Po chwili wychodzą, ale na spektakl nie wracają. Czas ruszyć w miasto i zdobyć "warszawkę". Osoba, z którą byłem umówiony zjawia się o czasie, czego można się spodziewać po nawet średnio "elitarnym" homo sapiens. Mówi: "Wiecie, co usłyszałem na schodach? "Scenariusz bardzo fajny, ale muzycznie to słabo wymyślili". W Teatrze Wielkim w Warszawie "leciało" dzisiaj Nabucco Verdiego. Słowo elita jest nadużywane. Przez dziennikarzy, przez polityków, przez wszystkich. Kiedyś, aby zasłużyć na miano członka elity, nie wystarczyło pokazywanie pępka, klepanie wulgarnych bzdur w Internecie, obrażanie kogokolwiek lub czegokolwiek, byle często i... nie wszyscy byli równi. A na dodatek, gdy raz popełniło się błąd, traciło się status "elitarnego" i nie było od tego odwołania. II wojna światowa wraz ze skutkami, które wynikły w dużej mierze z selektywnego ludobójstwa stosowanego na naszym narodzie przez dwa mocarstwa i następujące po niej 50 lat budowy socjalistycznej rzeczywistości z pewnością nie spowodowały, że raptem, niczym wyjęta z kapelusza, wraz z wolnością pojawiła się elita. Przez owe 50 lat tworzono "dodatkowe" elity zgodnie z potrzebą jedynej właściwej politycznej doktryny, a terminy "awans społeczny" lub "docent marcowy" pochodzą właśnie z tego okresu. DEFINICJA ELIT, JEJ EWOLUCJA I WYNIKAJĄCE Z NIEJ NASTĘPSTWA Gdy poszukamy w przeszłości etymologii naszego słowa (określenia), dowiemy się, że wywodzi się ono z łacińskiego słowa eligere, czyli wybierać i powstało około 200 lat temu. Inny podawany źródłosłów to eslite - pochodzący z języka starofrancuskiego imiesłów czasu przeszłego od czasownika eslire, którego znaczenie jest bliższe potocznego zrozumienia: wybrany, wyborowy, wyselekcjonowany. Są to określenia, które jednoznacznie mówią o kryterium jakości i występowaniu co najmniej jednej cechy wyróżniającej na plus jakiś zbiór ludzi spośród innych. Takie ujęcie często pokrywa się z potocznym, ogólnym znaczeniem słowa, ale w życiu publicznym, politycznym lub w dziennikarskim dla przykładu, zrozumienie "elity" jest inne, znacznie nowocześniejsze. Według najczęściej obecnie używanej i najprostszej definicji: elita - to grupa ludzi wyróżniająca się pozytywnie lub uprzywilejowana w jakimś środowisku. Słowo "lub" jest tutaj znaczące. Przeglądając słowniki znaleźć możemy jeszcze dodatkowe podziały na elity społeczne, polityczne, gospodarcze itd. Według Słownika Webstera elita to lepsza część społeczeństwa, która z racji pozycji lub edukacji wywiera znaczący wpływ na resztę populacji. Problem tkwi w słowie "lepsza", które jest zbyt ogólne. Z upływem lat znaczenie w definiowaniu elit straciło kryterium jakości "na plus", a zyskało znaczenie wpływu na otoczenie. Słowo to stało się mniej precyzyjne i określenie nim osoby lub grup osób może zawierać w sobie wiele pułapek, zależnych chociażby od czasów czy ideologii. PUŁAPKI HISTORII Za Adolfa Hitlera do niemieckich elit należeli funkcjonariusze SS. Gestapo składało się z osób należących do wyróżnionej grupy tak samo, jak w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich "lepszymi" byli członkowie NKWD, a później KGB lub GRU. W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej do elit poza najwyższymi funkcjonariuszami PZPR (ci najniżsi mieli bardzo mały wpływ na resztę społeczeństwa i z tego powodu do elit nie możemy ich zaliczać) należeli także ci mniej widoczni "urzędnicy" Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego z podległymi mu w terenie Urzędami Bezpieczeństwa Publicznego itp., oprawców i katów wliczając. Po 1945 roku nikomu do głowy nie przyszłoby nazywać SS-manów lub funkcjonariuszy Gestapo nową elitą i jeszcze pozwolić im uczestniczyć w życiu politycznym. Dotyczyło to nie tylko obszaru okupowanego przez ZSRR, ale całej Europy, a nawet świata. Nazizm został uznany za totalitarną ideologię pogardy i śmierci, a jego elity, przynajmniej w sferze publicznej, zostały wyklęte i przestały istnieć. 30 lat temu Polska odzyskała suwerenność po 50 latach niewoli, runął mur berliński i upadł Układ Warszawski. Po pół wieku funkcjonowania w Europie Wschodniej komunizm także został uznany za ideologię totalitarną. Co do elit, w zależności od kraju zostały wyklęte lub stały się... "nowymi elitami". ELITY WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA I POLSKI Opierając się na definicji zawierającej sformułowanie "wywierania znaczącego wpływu na resztę społeczeństwa", z pewnością możemy założyć istnienie elit kapitalistycznych, które ze względu na posiadane dobra są w stanie nie tylko wpływać, ale nawet kontrolować społeczności. Zwykle są niewidoczne, a często świadomie kryją się w cieniu, ponieważ lepiej służy to ich interesom i ciągłemu zwiększaniu obszaru wpływów. Można powiedzieć nawet więcej - takie elity nie podlegają ocenie i są całkowicie nietykalne. Istnieją, istniały i będą istnieć wszędzie, niezależnie od kraju, ustroju - ponieważ taki jest świat i jakakolwiek dyskusja o ich prawach, powinnościach itp. nie ma sensu. Inaczej twierdzili np. komuniści - stawiając jednocześnie siebie ponad każdą elitą. Mówiąc o uznanym przecież za totalitarny komunizmie, nie ma sporu co do istnienia elit związanych z okresem "realnego socjalizmu" w Polsce. Po jego upadku owe polskie stare elity komunistyczne nie zostały odsunięte od wpływów, jak to się stało w wielu innych krajach. Następstwa są widoczne dzisiaj niemal w każdej sferze życia naszego społeczeństwa. Funkcjonariusze aparatu represji z okresu niewoli wmawiają nam nawet, że stan wojenny był "imprezą kulturalną", że to oni odbudowali Polskę po wojnie, członkowie elit PZPR są wybierani na naszych przedstawicieli nie tylko do Sejmu RP, ale nawet do Parlamentu Europejskiego, a były premier wprost mówi, że "polskość to nienormalność". Kto wybiera i wspiera takich przedstawicieli? Grupy wpływu związane z dawnymi, teraz nowymi elitami, do czego wprost i publicznie się przyznają. Zupełnie inaczej historię oceniają osoby związane choćby z Instytutem Pamięci Narodowej i te wywodzące się z polskich elit antykomunistycznych okresu powojennego. Przez taki dualizm elit konflikt w Polsce się zaostrza, ale miejmy nadzieję, że przestanie istnieć wraz z upływającym czasem. Podsumowując - za brak konsekwencji płaci się zawsze. W aktualnym stanie prawnym, który, potępiając poprzedni okres, nie precyzuje jednocześnie osób, organizacji lub poglądów, jak to miało miejsce w przypadku nazizmu. Nie istnieje szybkie pozytywne rozwiązanie problemu. Istnieją jeszcze grupy, które uznają siebie lub chcą być uznawane za nowe (liberalne?) elity. Te, ze względu na "zmniejszenie się świata", często walczą o swoje idee w skali ponadnarodowej lub nawet globalnej. Niektóre, aby móc wyraźniej żądać, często stawiają siebie w pozycji ofiary i domagają się zwalczania wszystkich i wszystkiego, co jest inne ideologicznie i może im teoretycznie zagrozić lub nawet - w ich mniemaniu - zagrozić przyszłości całego świata! Niejednokrotnie jest to łączone z hasłami domagania się wolności i równości lub innego wyższego dobra. Trochę się nawet to kojarzy z początkami niektórych totalitaryzmów. Takie postępowanie (podobno liberalne) może być także groźne ze względu na umacniane się strony przeciwnej, która atakowana zaczyna się organizować. Dotyczy to organizacji i grup skrajnie nacjonalistycznych, których poglądy zdobywają coraz większe rzesze zwolenników w wielu krajach, co widać w wynikach wyborczych Europy. Dlaczego nie nazwać ich elitami narodowymi? Mamy do czynienia z samospełniającą się przepowiednią, typowym wywoływaniem wilka z lasu. I może się to skończyć bardzo źle. Pozostaje życzyć wstrzemięźliwości, a nie agresji. Tylko komu? Dodajmy do tego jeszcze elity polityczne, elity wolnościowe, elity ekologiczne, elity demokratyczne, elity liberalne, elity konserwatywne, elity artystyczne, zielone elity, różowe elity, ... I do każdej z nich jeden bój o jedyną swoją prawdę. I ... żegnaj rozsądku! Potrzeba pokolenia lub nawet kilku pokoleń, aby wykształciły się prawdziwe elity. Nawet komuna w Polsce w okresie powojennym wiedziała, że elity po zmianie systemu trzeba tworzyć na nowo. Patrząc na polską teraźniejszość twierdzenie prawdziwe - z zastrzeżeniem, że nie dotyczy przedstawicieli systemu komunistycznego (uznanego przecież za totalitarny!), bo ci są elitą w dowolnym systemie władzy. Chyba są równiejsi, parafrazując G. Orwella. Wyjątki, jak to wyjątki - podobno istnieją w zgodzie z regułami. Patrząc zaś na świat, należy zapytać, jak daleko można się posunąć twierdząc, że jest się elitą. Historia pokazuje, że nawet do ludobójstwa na olbrzymią skalę. Nadużywanie określenia elity, jak napisałem wcześniej jest powszechne. Może być także bardzo groźne. Może by tak wrócić do pierwotnego znaczenia definicji, gdy elita była tylko jedna? Ta subiektywnie oczywista i bez dodatkowego określenia, ta najzwyczajniejsza "na plus", która zobowiązywała. Tylko kto dzisiaj miałby do niej należeć? KOMENTARZE Chcesz dodać komentarz? Brak aktualnych komentarzy. * Redakcja Mazovia24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści umieszczane jako komentarze i na bieżąco usuwa wszelkie materiały uznawane za obraźliwe. Zawartość każdego wpisu wyraża osobiste poglądy i opinie autora. Zabrania się umieszczania treści obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady będzie przyczyną natychmiastowego usunięcia wpisu. |